Sekretne życie ogrodów, czyli czas już myśleć o wiośnie.
Położony po południowej stronie pałacu ogród bylinowy jest jednym z ciekawszych założeń. W 1889 Roman Potocki został III ordynatem Łańcuta i wraz ze swoją
żoną Elżbietą z Radziwiłłów przystąpił do przebudowy zamku i odnowy jego otoczenia. Od strony południowej zniwelowano teren, dobudowano skrzydło gospodarcze
dla służby i aby je osłonić posadzono tuje, a przed nimi rododendrony. Ten typ nasadzeń był atrakcyjny przede wszystkim wiosną, w okresie kwitnienia różaneczników, stosunkowo szybko został zastąpiony barwnym ogrodem bylinowym, mieszaną rabatą w typie angielskim.
wiosna |
Czym są byliny?
Według słownika botanicznego byliny to rośliny zielone,
które żyją przez wiele sezonów wegetacyjnych (chociaż zdarzają się
krótkowieczne jak łubin czy orliki, albo „wieczne”- piwonie, hosty, irysy). Ich
pędy nadziemne, kiedy przekwitną i pozbędą się nasion, udają się jesienią na
zasłużony zimowy spoczynek. Zimują sobie bezpiecznie w gruncie, by na wiosnę
wypuścić nowe młodziutkie pędy.
lato |
Rabaty bylinowe były zawsze popularne w kwiaciarstwie. Początkowo
schowane na tyłach ogrodów jako te „nieeleganckie”, były źródłem kwiatów
ciętych. Przez długi czas spełniały „podrzędną rolę” wobec drzew i krzewów. Modne
stały się dopiero w ogrodach angielskich XIX wieku i do dziś tzw. „angielska
rabata” jest marzeniem wielu amatorów przydomowej roślinności.
Najwybitniejszymi projektantami i znawcami ogrodów
bylinowych byli właśnie Anglicy. Bo choć na pierwszy rzut oka widzimy chaos i
nieład, to jest on celowo zaprogramowany. Tworzenie takiej rabaty wymaga
znawstwa i miłości do roślin. Należy pamiętać, by komponując barwne kobierce były
one piękne o każdej porze roku, podobnie jak przenikanie się barw i zapachów.
Obsadzenia roślin są od najniższych z przodu, do najwyższych z tyłu. Byliny
mogą zastąpić trawnik, a nawet stworzyć barwną łąkę. Nawet pędząc przez wielkie
miasta Europy znajdziemy na dachach domów i bloków bylinowe ogrody.
zima |
W ostatnich latach w polskich ogrodach widać tendencję do nasadzeń niekłopotliwych, wiecznie zielonych roślin tzw. „iglaków”, na niekorzyść roślin niższych
i kwitnących. Powoli zaczyna się to jednak zmieniać. Być może każdy, tak jak Roman i Elżbieta Potoccy, początkujący ogrodnik musi przejść etap od tuj do barwnych ogrodów pełnych cebul, irysów, krwawników, szałwii, czyśćców, kocimiętki, firletki, ostrogowca, orlików, goździków, żeleźniaków, liliowców, prymulek, przetaczników, dzwonków, astrów, rudbekii, jeżówki, monardy, wilczomlecza, lawendy, tojadów, łubinu, czy peonii poprzeplatanych krzewami róż.
Skorzystano:
Elżbieta
Baniukiewicz, Park w Łańcucie,
Warszawa 1972.,
Komentarze
Prześlij komentarz