Wakacje z duchami

Gdzieś pomiędzy, gdzie prawda miesza się z fantazją, a legendy z historią,  pojawiają się duchy.
W łańcuckim Zamku, przy odrobinie szczęścia spotkać można nie tylko Białą Damę, ale też i Błękitną. Obie za życia silnie związane z Łańcutem, są tu i dziś.
Błękitną Damą jest Izabella z Czartoryskich Lubomirska, niezwykła kobieta, której Łańcut zawdzięcza przekształcenie zamku w rezydencję pałacową.  Cenne wnętrza i pomieszczone w nich kolekcje na każdym kroku przypominają o jej obecności. Sala Balowa, Teatrzyk, Apartamenty Chiński i Turecki to tylko niektóre z nich. Ulubionym kolorem Księżnej Marszałkowej miał być błękit i taką Damę widywać można w pałacu.
Damą Białą jest jej młodo zmarła, piękna córka Julia z Lubomirskich,  żona Jana Potockiego. Nieszczęśliwie zakochana w Eustachym Sanguszko wraca do łańcuckiego Zamku, aby pisać listy do ukochanego. 
Ze znanych duchów zamkowych spotkać też można w burzliwe noce samego Diabła Łańcuckiego Stanisława Stadnickiego, jak pędzi na spienionym rumaku.
Chcielibyśmy zaprosić Was do zabawy w napisanie opowieści o duchach łańcuckich. O tym co waszym zdaniem zdarzyło się lub zdarzyć się mogło. Najciekawsze oryginalne legendy nadesłane na adres: edukacja@zamek-lancut.pl opublikujemy na blogu i nagrodzimy. Zapraszamy!

  

Komentarze


  1. Witam.chcę się podzielić swoim przeżyciem w łańcuckim zamku.Był rok 1984,gdy wybrałam się na kilkudniową wycieczkę w Bieszczady.Zatrzymaliśmy się w Łańcucie aby zwiedzić zamek i przenocować w zamkowym hotelu.Byłam tam ze swoim mężem i pani recepcjonistka dała nam klucz do pokoju nr 8,ostrzegając nas delikatnie,że w tym pokoju straszy.Moja reakcja była taka,że wyśmiałam się w oczy tej pani,iż nie wierzę w takie bajki.Wtedy ona poważnie mnie zgasiła,mówiąc abym sobie z tego tak nie kpiła.Mój mąż,jak to na wycieczce wypił sporą ilość alkoholu i szybko usnął.Ja spałam na sąsiednim łóżku i około północy poczułam,że ktoś mocno złapał mnie za rękę i ciągnie abym wstała i poszła z tym kimś.Zerwałam się i zaświeciłam światło.Byłam cała roztrzęsiona i potwornie wystraszona,a na przegubie ręki czułam ślad dłoni,która mnie złapała i mocno ciągnęła.Natychmiast weszłam do łóżka męża i wbiłam się w jego objęcia,nie odrywając oczu od zapalonej żarówki w lampie.Do samego rana nie zmrużyłam oka,aż się rozwidniło i dopiero wtedy,wykończona stresem usnęłam.Przez cały dzień prześladował mnie pech i cudem nie zginęłam pod kołami pędzącego samochodu.Taką prawdziwą historię przeżyłam w tym zamku.


    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty