Święty Hubert w 10 PSK

3 listopada dzień św.Huberta to święto myśliwych, leśników, strzelców i  jeźdźców, w tym dniu niegdyś odbywały się gonitwy i polowania. W Łańcucie w okresie międzywojennym tradycją był bieg myśliwski 10 Pułku Strzelców Konnych. 
Wyjazd na polowanie konne za lisem w Łańcucie 1929 fot. mjr. dr S.Krawczyk

Rozpoczynał się w koszarach o godzinie 8. rano. "Energiczna komenda 'na koń' porywa wszystkich" .  Grupy podoficerów wyruszają w kierunku lasku hr. Potockiego, bażantarni. Dwie konno,a jedna mająca większe zaufanie do motoryzacji, niż końskiego grzbietu, samochodami. Jeźdźcy przemierzali dziesięciokilometrową trasę prowadzącą przez pola pełne naturalnych przeszkód - rowów, mostków czy płotów. Zdarzały się zabawne sytuacje zakończone nabitymi guzami czy wodą w butach,  "tak to bywa czasami, ale to nie wina jeźdźca - to ziemia tak bardzo przyciąga" .  Obie grupy spotykały się tuż przy bażantarni, by w lasku wziąć udział w "pogoni za lisem". Zwycięzca w nagrodę otrzymywał od dowódcy Pułku piękny ogon lisa.  W 1935 roku "lisem" był plutonowy Januszewski, a lisią kitę zerwał plutonowy Barnak. Po biegu na polanie, niedaleko gajówki podawano śniadanie. Na rozstawionych drewnianych stołach pojawiał się bigos i coś na rozgrzewkę. Były przemowy i toasty.
W tym samym dniu odbywał się bieg oficerski, a prowadził go osobiście dowódca pułku. 
Biegi św. Huberta były niezwykle ważną tradycją "łączącą i zacieśniającą więzi wśród podoficerskiej braci". We wspomnieniach rotmistrza Józefa Karcza pojawiała się zadziwiając i zabawna prawidłowość. Ilekroć gonitwie przyglądała się jego żona Eugenia, nigdy nie udało się mu wygrać. Zrozumiałe, że starał się, by jednak zostawała w domu. 

Komentarze

Popularne posty