Odkrywanie

Niewiele zachowało się śladów obecności dzieci w łańcuckim Zamku, nie ma zabawek, strojów ani pokoi przez nie zamieszkiwanych. A przecież niegdyś wnętrza rozbrzmiewały ich śmiechem, Sala Balowa zamieniała się w wielką salę zabaw, po łańcuckim parku biegali chłopcy, dziewczynki kołysały się na huśtawkach, a młodsi bawili się w piaskownicach. Zamek był pięknym miejscem na szczęśliwe dzieciństwo. 

Teraz, kiedy w muzeum trwają wielkie prace remontowe, często "odkrywanie łańcuckiego Zamku" nabiera dodatkowego sensu. A TO odkrycie jest szczególne. Chyba w każdym domu jest takie niezwykłe miejsce, to może być futryna drzwi lub ściana w pokoju dziecięcym, a na niej poziome kreski i daty, czasem imiona. Wystarczy tylko postawić równo stopy, piętami dotknąć ściany i porządnie się wyprostować. Ach. No i tak! Jeszcze nie zadzierać głowy, choć najlepiej nigdy tego nie robić :). Nawet wtedy, gdy chce się być ciut wyższym.  
Czy już wiecie co odkryliśmy? Tak, dobrze się domyślacie. Pod tapetami w niszy jednego z wnętrz drugiego piętra znaleźliśmy miarkę wzrostu zamkowych dzieciaków: Julci, Romusia, Klimy i Józia -  dzieci Alfreda II i Marii z Sanguszków Potockich. 
W 1861 roku cała trójka: Romuś kończąc 10 lat, Jula w dzień 8 lat i Klima w dzień 5 lat została zmierzona i fakt ten zapisano zamaszyście ołówkiem na ścianie we wnęce.  Jeżeli nie zmieniła się wysokość podłogi, to Romuś kończąc 10 lat, w dniu 10 listopad 1861 mierzył 137,5 cm wzrostu, Jula 123 cm, a najmłodsza wtedy Klima 113 cm. 11 lat później w 1872 w tej samej wnęce zmierzyli się kończąca 19 lat Jula (167 cm) i  najmłodszy 10 letni Józio 141,5 cm.  Ostatnia notatka pochodzi z lipca 1880 roku, 18 letni Józio mierzący 158 cm zostawia ślad kończącego się dzieciństwa. 


Józio mając 10 lat 

Romuś kończąc 10 lat


Jula w dzień 8 lat 1861

Klima w dzień 5 lat 1861


Zgodnie z inwentarzem z 1862 roku w pokoju, w którym zachowała się ta niezwykła "miarka" był pokój sypialny hrabiego Alfreda II, czyli ojca Romana, Juli z Potockich Branickiej, Klementyny z Potockich Tyszkiewiczowej i Józefa Potockiego z Antonin. W niszy stało drewniane, lakierowane łóżko, przy którym być może sam hrabia własną ręką zapisał daty i wzrost ukochanych dzieci.

Komentarze

Popularne posty