Drużyny Bartoszowe
Przyrzekam w obliczu Boga
Wszechmogącego, wobec ziemi krwią ojców naszych zroszonej i wszystkich
obecnych, ze jako członek Drużyny Bartoszowej będę zawsze i wszędzie, w
szczęściu czy nieszczęściu , w polu i w
domu, sam i z innymi pamiętał, że jestem synem Narodu Polskiego na trzy części
rozdartej i że najświętszym obowiązkiem jest walka o odzyskanie niepodległego
państwa polskiego, choćby to połączone było z utratą szczęścia osobistego i
życia. Przyrzekam, że Władzom Drużynowym będę w sprawach drużynowych
bezwzględnie posłuszny, ze zawsze będę bronił godności Imienia Polskiego, ze z
wszystkimi druhami z mojej i innych drużyn będę żył jak z braćmi, że bronić
będę sztandaru drużynowego, że innych objętych dla sprawy oswobodzenia Polski spod
obcej przemocy będę zagrzewał i pobudzał do służby w szeregach drużynowych, że
będę godnie z honorem obywatela żołnierza postępował w pokoju i w wojnie, ze
nie splamię się żadnym czynem, który by mi hańbę przyniósł. Tak mi dopomóż Bóg
i Ty Maryjo Królowo Korony Polski!
© Miejska Biblioteka Publiczna w Łańcucie/ fragment/ fot. Archiwum MZŁ
Drużyny Bartoszowe to organizacja
niepodległościowa, którą utworzono w 1908 we Lwowie przez młodzież z grupy Rzeczpospolita z
inicjatywy Wawrzyńca Dayczaka. Członkowie Drużyn Bartoszowych wywodzili się z
lwowskiej młodzieży studenckiej pochodzącej z wiosek, a także z terenów Galicji
Wschodniej. Od 1912 roku funkcjonowały jako
organizacja wojskowa. Na przełomie lipca i sierpnia 1914 połączyły się z
Polowymi Drużynami Sokoła pod egidą Centralnego Komitetu Narodowego we Lwowie i
weszły w skład Legionu Wschodniego.
Każda drużyna była jednostką samodzielną, drużyny jednego lub kilku powiatów
tworzyły chorągiew, na czele której stał mianowany przez Radę Naczelną
komisarz, który wybierał sobie Radę Chorągwi. Członkowie tej organizacji-
drużynnicy, podobnie jak i inni członkowie podobnych paramilitarnych
organizacji zobowiązani byli do odbywania szkoleń wojskowych. Pomocą
instruktażową i przewodnikiem ideologicznym tej organizacji było czasopismo
„Dzwon”.
Komentarze
Prześlij komentarz