Kobieta? Nie do kuchni

  „ Kuchcikiem zaś nie mógł zostać lada jaki tuman, lecz człek rozumny…”
                          ze wspomnień Maryi z ks. Czartoryskich Wirtemberskiej, Warszawa 1886

Kuchnią pałacową zawiadywał kucharz i to on miał nad nią zwierzchność. Nauka kucharzenia odbywała się drogą przyuczenia do zawodu. Jeśli, któryś z mistrzów kuchennych zasłynął ze swoich umiejętności, pobliskie i dalsze dwory wysyłały do niego na praktykę swoich kuchcików. Ci zaś powinni znać skład przypraw, w celu pobudzenia apetytu.

Niektóre z pań domu posiadały znajomość kuchni pałacowych, lecz część z nich nigdy nie przekroczyła ich progu. W relacjach z epoki możemy odnaleźć komentarz, w którym czytamy młoda gospodyni potrafi jedynie zaparzyć i podać herbatę.
Nigdy nie gotowały zup, nie przyrządzały mięsiwa, ryb i nie piekły chleb, za to chętnie, skrzętnie gromadziły przepisy kulinarne, zapisywane w grubych zeszytach i zlecały  nabywanie książek kucharskich,
W kuchennych zajęciach niezwykle pomocne okazały się ochmistrzynie oraz rezydentki, które większość swojego czasu poświęcały na prace domowe.
Najniżej w hierarchii kuchni zamkowych stały kobiety, zwano ich dziewkami służebnymi. Uważano, że to mężczyźni mają najlepiej skonstruowane kubki smakowe, i to oni wyczuwają pieprz angielski szczypiący brzegi języka, pieprz zwyczajny środek, a cynamon zaś jego koniec, gorczyca głąb gęby a spirytus policzki, zaś głowa dziewczyny tych kombinacji sztuki kulinarnej nie ogarnie.


Komentarze

Popularne posty