Narodziny Małego Króla

11 marca 1810 w Wiedniu odbył się ślub per procura cesarza Francuzów z Marią Ludwiką.
20 marca 1811 roku w Paryżu przyszedł na świat Mały Król Orlątko syn cesarza Napoleona I i jego drugiej żony Marii Ludwiki, arcyksiężniczki austriackiej i córki cesarza austriackiego Franciszka II Habsburga. 
W całej Europie zapanowała wielka radość. Uchwała senatu z 17 lutego 1810 r. o przyłączeniu Państwa Kościelnego do Francji nadawała przyszłemu następcy tronu tytuł króla Rzymu. Chrzest Napoleona II obył się w Paryżu 11 czerwca 1811 roku w katedrze Notre Dame. Wydarzenie świętowano uroczyście również w Warszawie w Teatrze Narodowym spektaklem Dziedzic tronu rzymskiego. 
Po przegranej bitwie pod Lipskiem cesarzowa- regentka wraz z synem udała się do zamku Rambouillet, skąd po abdykacji Napoleona I i namówiona przez swego ojca udała się z potomkiem do Wiednia. Od 1816 panowała jako księżna Parmy do 1847 roku. Nigdy już nie zobaczyła swego pierwszego męża Napoleona, o co zadbali zwycięzcy.  
Od 1814 roku chłopiec przebywał pod ścisłą opieką w zamku Schönbrunn pod Wiedniem. W 1818 roku otrzymał tytuł księcia Reichstadtu. Mimo usilnych prób bonapartystów i dwukrotnego przekazania mu tronu przez ojca Napoleona I, Napoleon II nigdy nie wstąpił na żaden z należnych mu europejskich tronów. Zmarł prawdopodobnie na gruźlicę krtani w 1832 roku, do końca życia będą związanym z dworem wiedeńskim.


Louis Constant Wairy* tak wspomina Małego Króla (chłopiec sam siebie tak nazywał):
Cesarz ogromnie kochał syna; gdy go zobaczył, brał go na ręce, podrzucał, stawiał na podłodze i znów podrzucał, ciesząc się jego radością. Przekomarzał się z nim; zanosił przed lustro i stroił pocieszne miny, z których malec zaśmiewał się do łez; przy obiedzie brał go na kolana, maczał palec w sosie, dawał mu go possać i usmarowywał mu twarzyczkę. Pani de Montesquiou nie ukrywała niezadowolenia, Cesarz śmiał się jeszcze głośniej, a dziecko, któremu ta zabawa się podobała, domagało się, żeby ją powtórzyć. Takie momenty sprzyjały składaniu próśb. Zawsze, dzięki wszechmocnemu małemu protektorowi, przychylnie je załatwiano. 
Cesarz w swojej czułości zachowywał się czasem bardziej dziecinnie, niż syn. Mały Król miał dopiero cztery miesiące, gdy włożył mu na główkę swój stosowany kapelusz. Dziecko oczywiście się rozpłakało; Cesarz ucałował je wtedy mocno i z widoczną przyjemnością, jak czuły i wrażliwy ojciec, i rzekł: "Jak to, Najjaśniejszy Pan płacze! Król, król płacze! Pfe! Jak to brzydko!" 


MJT

* Louis Constant Wairy (1778 – 1845) był francuskim pisarzem i osobistym kamerdynerem cesarza Napoleona I w latach 1818-1814. Swoje życie u boku cesarza barwnie opisał, w tym jego życie prywatne i największe kampanie władcy. Polskie wydanie: Louis Wairy Constant, Pamiętniki kamerdynera cesarza Napoleona I, przeł. Tadeusz Ewert, Czytelnik, Warszawa 1972.

Bibliografia: 
Jacek Wójcicki, "Król rzymski nam się narodził". Polacy u kołyski Napoleona II, 1998.
www.napoleona.org.pl

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty