Ahoj, przygodo!

Oho, jakaś łódź napływa od lądu.... spójrzmy przez lunetę...
Walka z piratami oczyma Magdaleny Bąk, laureatki II miejsca XV konkursu plastycznego "Jan Potocki - w podróży"

(...)Zagarnęli mnie korsarze - najbardziej piraccy ze wszystkich piratów, jakich tylko morze nosiło - teraz muszę siać postrach wokoło, prując morskie fale - ja, który dotąd co najwyżej rozpruwałem pieczone indyki (...)

Jeśli nie spotykają nas przygody, to należy ich po prostu poszukać, i tak w 1779 roku Jan Potocki postanowił wstąpić do zakonu kawalerów maltańskich. Każdy postulant ubiegający się o przyjęcie musiał odbyć półroczną służbę na wodach Morza Śródziemnego. Nie była to może wyprawa na miarę Jamesa Cooka, ale Jan mógł oczekiwać, że "służąc na karawanach"* przeżyje emocjonującą, prawdziwie morską przygodę. 
Zakon rycerski szpitalników św. Jana Chrzciciela pełnił rolę swego rodzaju policji morskiej, zapewniającej ochronę europejskim statkom handlowym przed atakami piratów berberyjskich. Ci morscy rabusie byli postrachem żeglarzy, grasowali nie tylko na Morzu Śródziemnym, ale też na Atlantyku wzdłuż zachodnich brzegów Afryki, docierali nawet do Isalndii. Napadali zarówno na statki, jak i na przybrzeżne osady siejąc zniszczenie i porywając ludzi. Szacuje się, że od XVI do XIX wieku zniszczyli tysiące statków i porwali ponad milion Europejczyków. Joannici  na wodach Morza Śródziemnego korzystali z galer, którymi taranowali statki pirackie, a następnie po dokonaniu abordażu walka odbywała się już tak, jak w czasie potyczki na lądzie. Od XVIII wieku w czasie ochrony statków na Atlantyku, zakon korzystał z eskadry żaglowców i na nich to najczęściej służyli cudzoziemcy.  
Przygoda Jana Potockiego zakończyła się po upływie jednego roku.   

 (...)a niech zaraza porwie te bałwany, te fale, to morze i tę cała huśtawkę: stale sobie przez nia rozbijam nos (...)

*cytaty jak zawsze z Jana Potockiego tym razem "Parady"

Komentarze

Popularne posty