Coraz to nowsze rozrywki...
W pałacu czy dworze zawsze było miejsce, by pomieścić odwiedzającego. W pierwszej połowie XIX w. gościnność uważano za rozkosz i potrzebę życia, lubiany była ruch, gwar i ciągła odmiana. Z ochotą
zawierano nowe znajomości, nie znajdowano zrozumienia dla potrzeby samotności w myśl zasady
„Polak sam jeść nie lubi”. Gość był niezwykle pożądany, przywoził wiadomości,
ciekawe nowiny, spełniał role gazety, kroniki towarzyskiej czy poradnika. Odjazd gości z kolei przyrównywano do dramatu i nieszczęścia spadającego na dom, często siłą zatrzymywano odwiedzających.
Pojawienie się gości dawało doskonały pretekst do wymyślania coraz to nowszych rozrywek i zabaw. Nigdy nie brakowało inwencji, ochoty i czasu, by coś nowego wymyślić.
Pojawienie się gości dawało doskonały pretekst do wymyślania coraz to nowszych rozrywek i zabaw. Nigdy nie brakowało inwencji, ochoty i czasu, by coś nowego wymyślić.
Osoby prowadzące dom otwarty przyjmowały gości w swym salonie w określone
dni tygodnia, w pozostałym czasie oddawano wizyty. Cieszono się okresami karnawałów przyjęciami i balami. Jednym z amatorów rozrywek towarzyskich był kronikarz
Kazimierz Prek.
Przygotowanie rozrywek przyspieszało bicie serca i pobudzało kreatywność. Trzeba było wszystko zaprojektować, uszyć nowe stroje i kostiumy, wymyślić dekoracje,
ubrać salę czy wreszcie przygotować specjalne oświetlenie. Urządzano zarówno wielkie bale, jaki i wieczorki taneczne w salonie, bez orkiestry z akompaniamentem fortepianu. Pod koniec lat 20. XIX w. bardzo popularną formą spotkań były rauty, czyli tzw. herbaty organizowane popołudniami lub wieczorami z symbolicznym poczęstunkiem. Wieczory muzyczne, gromadziły często doskonałych wykonawców - amatorów. Śpiewano chętnie solo i w duecie, włoskie i francuskie romanse, modne piosenki a także pieśni patriotyczne. Jedną z ulubionych zabaw była siurpryza albo feta wyprawiana
na cześć któregoś z domowników lub gościa z okazji imienin. Fety były zwykle
wstępem do całonocnego balu.
Znaczną popularnością cieszyły się amatorskie przedstawienia teatralne, często przygotowywane również w plenerze. Chętnie wystawiano żywe obrazy, okazały się one doskonałym zajęciem na czas postu, dawały okazję do częstych spotkań towarzyskich.Inne podobne atrakcje w tym
czasie to szarady, gdzie przedstawiane obrazy nie były tak wystudiowane. Ciuciubabka, lis czy gąski, złota kula i mączka to popularne niegdyś zabawy salonowe zajmujące dorosłych, które w czasach dzisiejszych wydawać się mogą infantylne.
Stolik z blatem do gry w warcaby i tric-track'a |
Bawiły i oswojone zwierzęta: niedźwiadek, zamorskie kury, kanarki, papugi
czy psy uczesane, ubrane w kokardy, sypiające w wyścielanych koszyczkach.
BL
wszelkie prawa zastrzeżone
BL
wszelkie prawa zastrzeżone
Komentarze
Prześlij komentarz