Na długie wieczory.



Kiedy dni są krótkie, a mroźne wieczory nadal zatrzymują nas w domowym zaciszu, warto sięgnąć po stare, ale jakże ciekawe sposoby spędzania wolnego czasu. Jednym z nich są gry planszowe, w które ludzkość gra od wieków. Także w łańcuckim Zamku nie stroniono od tych rozrywek, a dowodem na to jest niezwykła kolekcja stolików i pudeł do gry w młynek, tryktraka, czy warcaby. 
Jeden z takich stolików do gry znajduje się dziś w Salonie w Apartamencie Paradnym.
Niepozorny drewniany mebel ma na blacie planszę do gry w warcaby, czyli tak zwaną warcabnicę (proszę nie mylić z szachownicą, która ma mniej pól!). 
Jednak najciekawsze jest to czego nie możemy zobaczyć, czyli druga plansza ukryta pod wierzchnim blatem. Jest to plansza do gry w tryktraka, niezwykle ciekawej a jednocześnie jednej z najstarszych gier jakie wymyślił człowiek. Na 24 trójkątnych polach białych i czerwonych rozstawione są piony dla dwóch graczy. Każdy ma do dyspozycji 15 pionów. Zadaniem uczestników jest, rzucając dwoma kostkami, przeprowadzenie wszystkich swoich pionów z tak zwanego domu na podwórze, czyli zdjęcie pionów z planszy. Wygrywa ten kto dokona tego jako pierwszy unikając jednocześnie zbicia swoich pionów przez przeciwnika.
Najstarsze ślady gry w tryktraka znaleziono na Bliskim Wschodzie i mogą one mieć nawet 5 tysięcy lat. Ze starożytnej Persji grę przejęli Arabowie. Grywali w nią Grecy już w IV wieku p.n.e. nazywając Grammai, czyli linie, Rzymianie oraz Fenicjanie. Z wieku XVII pochodzi angielska nazwa „backgammon”, oznaczająca grę do tyłu. Do dziś dnia jest ludową grą Gruzinów, Ormian, Arabów i Turków.
Gra ta uczy nie tylko logicznego myślenia, dzięki czemu bywa uznawana przez znawców za trudniejszą od szachów, ale również trzeba zdać się w niej na łut szczęścia przy rzucaniu kośćmi.

A zatem „Alea iacta est!”. Zapraszamy do gry!


MJT

Komentarze

Popularne posty