W tłusty czwartek się swawoli

 Jak głosi staropolskie porzekadło, jeśli ktoś dziś nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. A więc diety dziś na boku, Tłusty Czwartek jest raz w roku!
            Tłusty Czwartek rozpoczynający ostatni tydzień karnawału był dniem, w którym świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Perspektywa czterdziestodniowego postu skłaniała do „popuszczenia pasa” i wykorzystania ostatnich chwil na delektowanie się obfitym pożywieniem i mocnym trunkiem. W tym dniu królowało kraszone jadło: kapusta z mięsem i słoniną, boczek czy kasza ze skwarkami. Goszczono się także blinami i pampuchami, pączki zaś smażone na smalcu, przygotowywano z ciasta chlebowego nadziewanego słoniną,. Stąd pochodzi nazwa "Tłustego Czwartku" - początku "tłustego tygodnia". Choć przysmaki te nie przetrwały próby czasu, to tradycyjnie na naszych stołach w ostatni czwartek karnawału  nie może zabraknąć słodkich wyrobów: chrustu, zwanego także faworkami, oponek, racuchów, oraz pączków. Te ostatnie zyskały słodkie oblicze w XVI w., a zaokrągliły się za czasów panowania Augusta III w XVIII w. Jędrzej Kitowicz pisał: Staroświeckim pączkiem trafiwszy w oko mógłby go podsinić, dziś pączek jest tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku znowu się rozciąga i pęcznieje do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska. Prezentowały się one nadal nieco inaczej niż obecnie, a w środku niektóre kryły migdał lub mały orzeszek. Ten, kto trafił na taki pomyślny pączek, miał cieszyć się dostatkiem i powodzeniem. W XVIII w. w Małopolsce nazywano Tłusty Czwartek - Combrowym Czwartkiem. Jak głosi legenda urządzały go głównie krakowskie przekupki, celebrując śmierć niezwykle bezdusznego krakowskiego wójta Combra, która przypadła właśnie w Tłusty Czwartek.

          Góra pączków, za tą górą
tłuste placki z konfiturą,
za plackami misa chrustu,
bo to dzisiaj są zapusty.

Przez dzień cały się zajada,
a wieczorem maskarada:
Janek włożył ojca spodnie,
choć mu bardzo niewygodnie,
Zosia – suknię babci Marty
I kapelusz jej podarty,
Franek sadzy wziął z komina,
Bo udawać chce Murzyna.

W tłusty czwartek się swawoli,
później czasem brzuszek boli.
Władysław Broniewski, "Tłusty czwartek"




Komentarze

Popularne posty