Szaleństwa ogrodnika
Jeśli pogoda
popsuła Wam plany, to zapraszamy na spacer, u nas park i zamkowe ogrody
wyglądają pięknie, bez względu na aurę.
Czy uwierzycie, że już zakwitła pierwsza róża? Palma pierwszeństwa w
ogrodach łańcuckiego Zamku w roku 2015 przypada starej odmianie Aïcha. Miłośnicy
róż mogą być pewni, sezon zbliża się wielkimi krokami. Dawniej by
"zachęcić" róże do wcześniejszego kwitnienia, ogrodnicy podlewali je
ciepłą wodą. Między innymi w ten sposób przygotowany został ogród różany
arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Konopiszte /Czechy/, tak by wywarł jak
największe wrażenie na cesarzu Niemiec Wilhelmie II i towarzyszącym mu admirale
Alfredzie von Tirpitz. 12 czerwca 1914 roku w czasie wizyty, w założonym w 1898 roku przez Arcyksięcia i wiedeńskiego ogrodnika Karla Mossnera ogrodzie zakwitło tysiące róż. Wśród 200 odmian w Konopiszte,
kwitła też i ulubiona róża Zofii von Chotek, kuzynki Elżbiety z Radziwiłłów Potockiej,
„Marszalka " Maréchal Niel" ofiarowana jej przez samego Adolpha
Niela.
Dla wielbicieli holenderskiego malarstwa na naszym
byliniaku istna tulipanowa gorączka. Na
pewno wiecie, że tulipanomiania ogarnęła XVII-wieczne Zjednoczone Prowincje
Niderlandów. A było to tak tulipany pochodzą z Azji, gdzie były roślinami dziko rosnącymi, pierwsze uprawy założone zostały w Turcji, gdzie nabył je za znaczna sumę Ogier Ghiselin de Busbecq, dyplomata w służbie cesarza austriackiego Ferdynanda I. Choć zdobiły cesarskie ogrody, to nadal były roslina której uprawę utrzymywano w sekrecie. W 1593 botanik Charles de l'Écluse /Carolus Clusius/ przywiózł
tulipany na Uniwersytet w Lejdzie w Holandii, zamierzając je
hodować do celów leczniczych. Choć szczycił się sporą kolekcją nowych, pięknych roślin, nie miał zamiaru dzielić się nimi z nikim, więc pewnej nocy cebulki zostały skradzione i tak zaczęła się kariera
tulipanów. Dla jednej wymarzonej cebulki
rozsądni dotąd kupcy holenderscy byli gotowi poświęcić wiele – dom, ziemię czy
kosztowności. Dochodziło do przestępstw kradzieży i zabójstw. Czasem też do
spożycia cennej cebulki wartej 3 tyś. guldenów z czerwonym śledziem, za co marynarz trafił na miesiąc do aresztu.
Nagłe załamanie
rynku nastąpiło w lutym 1636 roku, cebulki gwałtownie straciły na wartości, a
ich właściciele często dorobek całego życia.
Kiedy będziecie
planować jesienią tulipanowe rabaty pomyślcie, że w XVII w. tylko na jedną
cebulkę musielibyście wydać niebagatelny majątek to jest: dwa korce
pszenicy, cztery korce żyta, cztery
tłuste woły, osiem tłustych świń, dwanaście tłustych owiec, dwie beczki wina i
cztery kadzie piwa, dwie tony masła, tysiąc funtów sera, łoże, pełny strój i
srebrny puchar- w sumie 2400 guldenów
Hmmm :)
na pierwszym planie "czarne tulipany" |
wszelkie prawa zastrzeżone
Komentarze
Prześlij komentarz