Z podziałem na role
Kiedy aktorzy wchodzą na scenę już wiemy kim są i jakie
role przypadły im w udziale. W tej sztuce pierwszeństwo przed słowem mają miny,
gesty, sylwetka i maski. Gdy główni bohaterowie przechadzają się przed widzami,
perorują, lecz ich wypowiedzi (poza melodyką) z mową wspólnego nie mają wiele.
Tak oto dzieje się commedia dell'arte.
Jan Nepomucen Potocki (1761-1815) w Paradach pisanych dla
łańcuckiej sceny nie odwołuje się bezpośrednio do włoskiej tradycji komedii,
lecz już do jej francuskiego odczytania, co za tym idzie jest ona silniej
osadzona w aktualnych wydarzeniach. W miejsce dawnych bohaterów Potocki
wprowadza nowych, ciągle jednak utrzymuje tak charakterystyczny dla pierwowzoru
obraz typów ludzkich. Ten bystry obserwator świata sprawił, że jeśli widzów
łańcuckiego teatru w 1792 roku bawiły perypetie bohaterów i słowa padające ze
sceny, to mniej lub bardziej świadomie, goście Izabelli Lubomirskiej śmiali się
z samych siebie.
Bo o to na scenie teatru pojawili się starcy, kochankowie i
sługa.
Tych pierwszych u Potockiego reprezentują Kasander i Doktor.
Pierwowzorem Kasandra, obok Pantalona ("pana duże gacie") jest
Casandrino - marionetka. To magnifico, który zarządza swym domem, dobrami i
córką, ale następuje tu odwrócenie ról. Kasander nie jest, jak przystało na
starca człekiem statecznym, czerpiącym z doświadczenia życiowego i prawdziwym
autorytetem, lecz zrzędą, przemądrzalcem i pyszałkiem. Zgodnie z konwencją jest
chudy i przygarbiony, ma haczykowaty nos, co nadaje mu drapieżny wygląd. Nosi stroje,
które już dawno straciły na elegancji.
Doktor zaś, to typ przekonany o własnej nieomylności,
czerpanej z wszechwiedzy, gdy w rzeczywistości nie wie nic. Jest tęgi,
obdarzony sporym brzuchem i kiedy przemawia unosi palec wysoko w górę, by nikt
nie miał wątpliwości skąd pochodzi jego wiedza. W przeciwieństwie do Kasandra,
który nigdy nie jest zadowolony z niczego, Doktor jest wyraźnie
usatysfakcjonowany niemalże wszystkim, szczególnie własną inteligencją.
Rola sługi i początkującego pirata przypada Gilowi. Przychodzi
mu też zakochać się z wzajemnością w panience, uczyć marynarskiego chodu zawsze
jednak kierując się logiką i zdrowym rozsądkiem. Gil jest spadkobiercą zwinnego i sprytnego
Arlekina, łotrzyka Brighello i sentymentalnego Pierrota.
Czas też na kochanków, czyli Zerzabellę i Leandra, są
piękni, młodzi i atrakcyjni, noszą modne ubrania, czasem są zakochani, nie
zawsze tak jak można by było się tego spodziewać. Mogą wydawać się próżni i nie
zawsze rozsądni. Częściej kierują się sercem niż rozumem, ale są też
wystarczająco sprytni, by przechytrzyć Kasandra i Doktora.
W commedii dell'arte scena jest lustrem, w którym
nieustannie przegląda się widownia.
EKŁ
wszelkie prawa zastrzeżone
EKŁ
wszelkie prawa zastrzeżone
Komentarze
Prześlij komentarz