ŁAŃCUCKI KREDENS cz.I

 W drugiej połowie XVIII wieku porcelana na dobre zagościła  w pałacach na stołach. Zwano ją kompletami i zamawiano bezpośrednio w manufakturach.   Ogromne "zapasy" naczyń były konieczne, podczas jednego posiłku zmieniano je kilkukrotnie.  Na porcelanie serwowano przystawki, zupy, potrawy z mięsa i ryb, pieczyste, paszteciki, sałaty i jarzyny, desery, cukry, owoce, lody i sery. 

Serwisy mogły być misternie zdobione plecionkami, ornamentami, wzorami roślinnymi i zwierzęcymi.   

Pojawiły się też zastawy do kawy, herbaty i czekolady, złożone z 6 lub 12 filiżanek ze spodkami, czajnika, cukierniczki i mlecznika. 

Łańcucki kredens mieścił porcelanę z wielu europejskich manufaktur, ale też  japońską oraz chińską. Wśród garniturów naczyń był  między innymi różowy angielski, żółty turecki i zielony podwieczorkowy. A to wszystko obok porcelany codziennej. 

 




Komentarze

Popularne posty