Biały obrus


Jak można wyobrazić sobie Święta Wielkiej Nocy bez udziału w tradycyjnych obrzędach religijnych, do których my, Polacy, jesteśmy tak bardzo przywiązani?  A przecież wielokrotnie w naszej historii Polacy przeżywali rozłąkę ....
Na kresach dawnej Rzeczypospolitej w zaborze rosyjskim mieszkało z dziada pradziada wielu Polaków. 
Nie wszyscy mogli po pierwszej wojnie światowej opuścić zrewolucjonizowaną Rosję i przyjechać do odzyskanej po latach Ojczyzny. Helena i Józef mieszkali na Wołyniu w okolicach Korca. Początkowy okres kształtowania systemu sowieckiego próbowali przetrwać z nadzieją na jego szybki upadek. W latach 20 rozpoczęto przymusową kolektywizację, a każdego kto jej nie akceptował zsyłano na Sybir. 
Helena i Józef
z rodzinnego albumu
Józefa aresztowano w święto Matki Bożej Gromnicznej, starszego syna Romka w marcu. Jesienią zawiadomienie o przymusowym zesłaniu dostały Helena z córką Manią. Przed wyjazdem pojechały do spowiedzi do Berdyczowa, gdzie był jeden z niewielu już wówczas czynnych kościołów. Licznie zgromadzonych przed wywózką kapłan pouczał: Nie będzie tak, że nie będziecie się tam żenić i dzieci rodzić. Będzie się przysięgało przed obrazem –  to będzie ślub. Jak dostaniecie się do kościoła, to dopełnicie sakramentu przed księdzem. Dzieci chrzcić będziecie samą wodą. 
Zostały wywiezione w transporcie z wieloma innymi Polakami i Ukraińcami w dniu Wszystkich Świętych 1930 r. Pozwolono im zabrać rzeczy osobiste i mały zapas jedzenia. Helena do swojego bagażu spakowała modlitewnik i biały obrus, który zawsze w rodzinnym domu leżał świątecznym wielkanocnym i wigilijnym stole.  Mania zabrała do kuferka reprodukcję obrazu Matki Bożej. 

Szczęśliwie na Syberii w okolicach Irkucka rodzinie udało się połączyć. Byli Polakami i „podludźmi”, stanowili najgorszą kategorię zesłańców pod specjalnym nadzorem komendantury. Na co dzień przy niewolniczej pracy cierpieli głód, czasem dzielili się ostatnim kawałkiem chleba, nie mając nadziei, że następnego dnia będą coś jeść.
Święta Zmartwychwstania Chrystusa i Bożego Narodzenia, choć po kryjomu, zawsze obchodzili w rodzinie uroczyście, po ciężkim dniu pracy. Przy bardzo skromnym posiłku świątecznym na stole nigdy nie zabrakło białego obrusa zabranego z domu przez Helenę. Nigdy też nie zabrakło wzajemnego błogosławieństwa i modlitwy, wznoszonej w pierwszej kolejności za prześladowców, bo to oni byli największymi ofiarami bolszewickiego reżimu.   
TBZ


Komentarze

Popularne posty