Dwór Lubomirskich



Dziś nie można wyobrażać sobie funkcjonowania firm, urzędów bez administracji. Nie inaczej było ponad czterysta lat temu. Majątki magnackie, które liczyły niekiedy setki tysięcy km2  i kilkadziesiąt folwarków potrzebowały urzędników, którzy nadzorowaliby pracę, finanse itd. Przez co takie latyfundia stawały się państwem w państwie.
            Nie inaczej był w przypadku Lubomirskich, którzy wraz z rozbudową swojego majątku oraz rezydencji musieli stworzyć odpowiedni dwór. Przykładowo Sebastian Lubomirski w 1598 r. posiadał w swojej dobczyckiej rezydencji ok. 50 urzędników i służących. Co prawda nie byli to ludzie posiadający odpowiednie obycie, etykietę czy jakąś dobrze przygotowaną organizację pracy, ale wystarczyli aby wyręczać swojego pana od zawiłych spraw administracyjnych. W czasach jego syna Stanisława Lubomirskiego (1583-1649), cały dwór uległ znacznej rozbudowie dochodząc do ponad 330 ludzi w latach czterdziestych XVII w.
            Na dworze Sebastiana a zwłaszcza w czasach Stanisława Lubomirskiego, na dworze nie brakowało przedstawicieli zubożałej szlachty ale także chłopów. Szczególnie w czasach Stanisława uboga szlachta i chłopi dzięki wiernej służbie z czasem mogła liczyć na poprawę sytuacji finansowej oraz nobilitacji – w przypadku chłopów.  Szczególnie ta ostania kwestia wzbudzała duże niezadowolenie wśród przedstawicieli pozostałych magnatów.
            Stanisław Lubomirski zatrudniał dwóch marszałków dworu i szafarza od spraw finansowych. Poza tym posiadał czterech pisarzy pokojowych, którzy byli odpowiedzialni za krajową i zagraniczną korespondencję. Do rozwożenia listów służyło mu 40 komorników. W służbie Lubomirskiego byli również synowie najbogatszych i najbardziej wpływowych magnatów dawnej Rzeczypospolitej, którzy służyli jako urzędnicy lub po prostu przez swoją obecność w jego siedzibie uświetniali jego dwór. W Nowym Wiśniczu dwór zajmował się redagowaniem przywilejów dla mieszczan dóbr Lubomirskiego. Nie znamy szczegółów na temat kancelarii zamku łańcuckiego, ale od ok. 1650 r. były wydawane przywileje dla mieszkańców Łańcuta i Przeworska. Wiadomo, że Stanisław Lubomirski bardzo lubił przebywać w Nowym Wiśniczu lub zamku w Łańcucie, skąd często korespondował m.in. z królem Władysławem IV.
            Zwykłymi codziennymi obowiązkami zajmowała się zwykła służba. Oprócz nich posługą duszpasterską zajmowali się dwaj kapelani z klasztoru bernardynów z Krakowa. W kuchni pracowało 12 kucharzy sprowadzani z zachodniej Europy, 3 cukierników i 4 piekarzy. Co już zostało wspomniane, Stanisław Lubomirski miał do dyspozycji własną liczną kapelę.
            Zwykli chłopi, jeżeli zyskali uznanie Lubomirskiego niekiedy mogli ukończył szkołę, nauczyć się czytać i pisać, a nawet ukończyć studia. Niektórzy z nich zostali kapłanami, a zdarzały się nawet nobilitacje. Podobno Stanisław Lubomirski przywiązywał się do swoich sług tak mocno, że po śmierci kazał ich pochować razem z nim we wspólnej krypcie.
Przyjmuje się, że dwór Stanisława Lubomirskiego ustępował tylko dworowi królewskiemu. Nigdy wcześniej i nigdy później, dwory książąt Lubomirskich nie były aż tak wspaniałe.  ŁCh

Komentarze

Popularne posty