Z diabłem sprawa...

Stanisław Stadnicki
Józef Sonntag (1784-1834)
źródło: polona.pl

W 1984 r. na podstawie zbioru opowiadań "Przypadki starościca Wolskiego" autorstwa Józefa Hena postał serial historyczno-przygodowy "Rycerze i rabusie" z Tomaszem Stockingerem w roli głównej. Warto wspomnieć, że autor opowiadań i scenariusza inspirował się prawdziwymi wydarzeniami opisanymi przez Władysława Łozińskiego w "Prawem i lewem". 
Jedno z nich poświęcił konfliktowi sąsiedzkiemu, którego jednym z bohaterów był Stanisław Stadnicki, pan na Łańcucie, zwany "diabłem". Wydarzenia opisane przez Hena są literacka wizją zdarzeń sprzed stuleci i nie pokrywają się z przekazami historycznymi.
Faktem jest, że Stanisław Stadnicki „diabeł łańcucki” prowadził ostry spór, a w zasadzie wojnę z młodym Konstantym Korniaktem z Białobok. Korniaktowie byli kupcami pochodzącymi z Krety, przybyli do Lwowa i otrzymali obywatelstwo miejskie oraz szlachectwo od króla, swoich trzech synów wzorem wielu rodzin szlacheckich wysłali dla nauki do Włoch, gdzie najstarszy z nich Michał zmarł. 
        Stanisław Stadnicki  dłużny był Korniaktom ogromne sumy pieniędzy i jak można się domyślać, zwracać ich po śmierci Konstantego Korniakta seniora nie zamierzał. Wypowiedział więc młodemu Konstantemu wojnę najeżdżając jego wioski, folwarki i dwory, punktem kulminacyjnym była najazd na warowną siedzibę Korniaktów w Sośnicy (obecnie Sośnica Jarosławska). Żołnierze Stadnickiego zrabowali wówczas cały dwór, ukradli wszelkie kosztowności i wyposażenie. Mieli też rzekomo pobić i zgwałcić żonę i córki Korniakta, a jego samego pojmali.
Stadnicki w podziemiach łańcuckiego zamku kazał więźnia torturować, by ostatecznie wymusić darowanie wszelkich długów. Faktem jest, że Korniakt próbował sądownie wyegzekwować zwrot pożyczonych pieniędzy i co prawda większość rozpraw wygrał i sąd przyznał rację mu, ale ówczesny wymiar sprawiedliwości nie posiadał metod i środków, aby wyroki egzekwować. Zdarzyło się nawet w Przeworsku, po ogłoszeniu niekorzystnego dla Stadnickiego wyroku, że przedstawiciele Korniakta salwować się musieli ucieczką wyskakując przez okno sądu. Uszli dzięki temu z życiem przed gniewem nieobliczalnego magnata.  
Szlachta i magnateria nie widząc innej możliwości uciekała się więc do wynajmowała najemników „specjalizujących się” w egzekwowaniu wyroków sądowych, nawet za ceną łamania prawa na polecenie zleceniodawcy.   Prawdą jest, że Korniaktowi bezpieczeństwo zapewnił „Jacek nad Jackami” Jacek Dydyński, egzekutor, żołnierz słynnej formacji lisowczyków. Nim jednak przeszedł na służbę do Korniakta, swoje usługi zaoferował Stadnickiemu, z którym najeżdżał nie tylko Korniakta, ale też i innych sąsiadów „diabła łańcuckiego”. 
Dydyńscy sa postaciami historycznymi walczący na usługach szlachty i magnaterii, w opowiadaniach i serialu został wykreowany jednak ich szlachetny wizerunek podobnie jak i Konstantego Korniakta, jednoznacznie o dobrego szlachcica i ofiarę Stadnickiego daleki od przekazów historycznych. Korniakt podobnie jak Stadnicki bezprawnie najeżdżał dobra swoich sąsiadów, grabił majątek, ich samych więził i doprowadzał do śmierci. 
Po tragicznej śmierci Stadnickiego w 1610 r., wojna sąsiedzka nie ustała, a Korniakta nie zapomniał o urazach i długach. Walkę prowadził nadal z „diablętami”, czyli synami Stadnickiego i ostatecznie odniósł zwycięstwo i w sądzie i w walce odzyskując zrabowany majątek.   Zginął w czasie najazdu tatarskiego w 1624 r., jego "obrońca” Jacek Dydyński w bitwie z Kozakami pod Zborowem w 1649 r.

Komentarze

Popularne posty